Nie da się siąść przed czystą kartką, wziąć ołówka do ręki i po prostu narysować coś na zadany temat. No, przynajmniej nie na każdy temat. Nie muszę wiedzieć wszystkiego. Czasem nie wiem nawet jak dany przedmiot wygląda. Żeby być skutecznym trzeba zrozumieć i znać to co będzie się rysować. Dlatego zbieram referencje. Referencje to, nazwijmy to obrazy pomocnicze. Prezentują konkretne obiekty, miejsca, sceny, pozycje postaci, czasem styl w jakim chcę lub muszę rysować i kolorystykę jaką będę się posługiwał. Oczywiście idealnie byłoby gdybym mógł być w miejscu, które mam narysować, widzieć osobę do sportretowania na żywo lub trzymać w ręku przedmiot do zilustrowania. W większości przypadków muszą wystarczyć fotografie. O te teraz nie trudno - w bankach fotografii jest wszystko. Zbieram więc razem kilka fotek prezentujących w prosty sposób moje zamiary, pokazuję zestaw klientowi i wyjaśniam na przykładach co będę próbował pokazać i przekazać. W trakcie takiej rozmowy lub bezpośrednio po niej powstaje pierwszy szkic.
Oczywiście szkic który jest "pierwszy z pierwszych" nie wygląda tak dokładnie jak ten na zdjęciu obok. Szkicuję od ogółu do szczegółu prowadząc kolejne rysunki do czystego konturu. W trakcie szkicowania testuję różne perspektywy, kąty widzenia, przebieg konkretnych krzywych. W końcu prezentuję czysty szkic (line-art) klientowi. To jest moment w którym trzeba rozmawiać na prawdę bardzo dużo. To na ten szkic będę nanosił poprawki i znów je zatwierdzał. Tutaj zmiany są jeszcze relatywnie proste i nie wymagają czasu. To na tym etapie praca ze zleceniodawcą wymaga największego skupienia i skrupulatności. Im więcej ustalę teraz, tym mniej poprawek będę wykonywał na gotowej ilustracji, którą bardzo trudno poprawiać. Z czasem do kolejnych iteracji szkicu dodaję też próbki kolorystyki. Gdy szkic jest zatwierdzony, przystępuję do malowania.
Do malowania używam Paintera lub Illustratora. Jednak większość obrazów, które maluje jest częścią grafiki komputerowej, która musi zostać uzupełniona tekstami, teksturami lub obrazami tła. Grafika do druku musi też mieć odpowiednie wymiary i być dopasowana do profilu kolorystycznego drukarni. Wtedy używam Photoshopa a do ostatecznego składu do druku Indesigna. Oczywiście gotowy obraz również musi być skonsultowany z klientem. Nanoszę też ostateczne poprawki. Gdy klient zatwierdzi całość praca trafia do druku lub zostaje przekazana w zamkniętym formacie (zwykle PDF) zgodnym ze specyfikacją techniczną zleceniodawcy lub wykonawcy którego ten wskazał.
Oto gotowa okładka płyty z naniesionymi wszystkimi koniecznymi obiektami tekstowymi i znakami zleceniodawcy. Grafika ma wymiary zgodne ze specyfikacją produktu. Na grafice naniesione są linie wykrojnika. (linie cięcia i łamania materiału).
A to gotowy produkt...